Hommage a Henri Matisse





Czas realizacji: 1993-2005
Technika: olej, płótno


Ja po prostu lubię malować. Całe studia prawie wyłącznie malowałam martwe natury. Kiedy już “obmalowałam” wszystkie martwe ustawione w mojej pracowni, trochę nieoficjalnie chodziłam do zaprzyjaźnionych pracowni na wydziale malarstwa, żeby szukać nowych inspiracji. A ponieważ też nałogowo chodziłam do wszelkich muzeów, to dość szybko świadomie zaczęłam w swoich pracach odwoływać się do Wielkich Mistrzów. Rzadko jednak cytując ich wprost, odnosiłam się raczej do solidnego warsztatu. Koloru, kompozycji, formy, faktury. Odnajdywałam w nich ich wewnętrzny, malarski porządek. Poszukiwałam immanentnej zasady, która powoduje, że dzieła największych mistrzów emanują wyraźnie wyczuwalną energią.


Barwne gry Elżbiety Kardamasz Cieszyńskiej
Różne są drogi współczesnej sztuki. Jedni artyści wytrwale eksperymentują, poszukując nowych form i sposobów ekspresji; dla innych punktem wyjścia stała się radykalna negacja tradycyjnej sztuki z lat 60. XX wieku. Ich paraartystyczne działania, przeprowadzane przy udziale różnych mediów, często trafniej jest nazywać: praktyczną filozofią, formami aktywności społecznej czy też metakrytyką, której obiektem są współczesna postać kultury i cywilizacyjny dorobek ludzkości. Pozostaje jednak niemała grupa twórców wiernych dawnemu etosowi sztuki, nie rezygnujących z uprawiania klasycznych dziedzin plastyki: malarstwa, rzeźby, rysunku czy grafiki.
Jednym z obserwowanych przeze mnie z niemałym zdziwieniem zjawisk sztuki najnowszej jest, zauważalny zwłaszcza w twórczości młodych artystów, powrót do sztuki początku wieku XX, zwłaszcza zapowiadających awangardę, rewolucyjnych kierunków: kubizmu, fowizmu i ekspresjonizmu. Choć przecież są i tacy kontrowersyjni tradycjonaliści, którzy sięgają znacznie głębiej w przeszłość i odwołują się do: symbolizmu, romantyzmu, baroku, a nawet malarstwa quatrocenta. Tym, co łączy te opozycyjne, niekiedy wrogie względem siebie postawy w sztuce współczesnej, jest samoświadomość, towarzysząca artystycznej praktyce. Współczesny twórca może czerpać właściwie z każdej z istniejących tradycji sztuki (i to nie tylko zachodniej), a także wybierać dowolny język plastycznej wypowiedzi. Musi jednak, choćby robił to tylko dla siebie, uzasadnić swój wybór. Innymi słowy – wiedzieć nie tylko co, ale i dlaczego coś robi w ten, a nie w inny sposób. Być może tak wyraźne parafrazy motywów i stylów sztuki sprzed stu lat stanowią formę plastycznej medytacji nad najważniejszymi zasadami plastyki, które odsłaniali przed wiekiem w swych działaniach, a niekiedy też ujmowali w teoretyczne reguły: Egon Schiele, Henri Matisse, Pablo Picasso, Wasyl Kandyński, Kazimierz Malewicz, Paul Klee, Piet Mondrian i wielu innych.
Barwny, niemal orientalny przepych obrazów przemyskiej artystki Elżbiety Kardamasz, jej upodobanie do martwej natury i pejzażu, a także charakterystyczne prymitywizujące uproszczenia przedstawionych form, przywodzi na myśl dzieła fowistów. Zawdzięczamy im wyraźne oddzielenie porządków natury i sztuki. Obraz, według nich, to przede wszystkim układ kształtów i wyrafinowana gra barw, ułożonych wedle zasad kontrastu i dopełnienia. Wzięty z natury motyw upodrzędnia się, staje się inspiracją, a później już tylko pretekstem dla tworzenia obrazów, budowanych wedle immanentnych, ściśle plastycznych zasad. Przemyska malarka tworzy serie martwych natur, które są na przykład wariacjami na temat czerwieni. Bada możliwości łączenia barwy dominującej z innymi kolorami oraz jej relacje do wpisanych w kompozycje różnorodnych kształtów. W ten sposób w jej dorobku daje się wyróżnić prace “błękitne”, wśród nich zaś grupę “błękitno-zielono-pomarańczowych” ze wspaniałymi Matissowskimi złotymi rybkami i kompozycją z rudym kotem zatytułowaną Jagoda.
W sposób szczególny wydaje się zajmować artystkę problem przestrzennych relacji barw i form.. Fowistyczny aksjomat podkreślania dwuwymiarowości płaszczyzny obrazu oraz jej jednolitości stanowi w pracach Kardamasz punkt wyjścia do tworzenia wyszukanych, niemal abstrakcyjnych kompozycji z motywem jednego przedmiotu (tryptyk Śliwka, Cytryna, Pomarańcza) oraz rytmicznych bądź skupieniowych układów stylizowanych kwiatów (cykl Kompozycje kwiatowe i Kompozycje). Malarka, jak fowiści, a przeciwnie niż postimpresjoniści lubi barwy orientalne - jaskrawe i krzykliwe, o najwyższym stopniu intensywności. I tak jak oni nad drobiazgową analizę przedkłada syntezę; chętnie maluje szerokimi pociągnięciami pędzla i pokrywa odcieniami jednej barwy duże obszary płaszczyzny. Nie boi się zarzutu ornamentacyjności, a jej prace to uczta dla oczu i to nie wyłącznie - subtelnych estetów.
Fowistów spośród awangardowych formacji wyróżniały: optymizm, ekstatyczna radość tworzenia, postawa zachwytu i aprobaty dla najdrobniejszych przejawów istnienia, a także skromne usuwanie w cień osoby tworzącego, tak inne od skrajnego subiektywizmu ekspresjonistów i sekciarskiej pychy “wtajemniczonych”: kubistów oraz abstrakcjonistów. Twórczość plastyczna Elżbiety Kardamasz wyrasta z podobnej fowistom pozytywnej postawy wobec świata, ludzi i sztuki.
dr Magdalena Rabizo-Birek
Uniwersytet Rzeszowski

Brak komentarzy: